Magdalena Długosz, kompozytorka, profesor Akademii Muzycznej w Krakowie, wieloletni członek Komisji Programowej festiwalu Warszawska Jesień;
wypowiedź okolicznościowa po śmierci Przyjaciela:
Myślę, że czas, bym coś opowiedziała o Krzysztofie. To jest bardzo trudne dla mnie, bo miałam zaszczyt być (myślę, że Krzysztof tak to rozumiał) jego przyjacielem. I czuję się tym strasznie zaszczycona, bo myślę (teraz jest mi coraz łatwiej ogarnąć to wszystko), że on żył dla nas. To był cel jego życia. On nie żył dla siebie. On w ogóle swoją miarą niczego nie mierzył. On mierzył miarą NAS. Najlepiej byłoby określić go jako człowieka, który żył dla nas i dla muzyki.
Wszystko, o czym Państwo mówiliście i czemu się przysłuchiwałam z wielką uwagą, to są dowody na taką właśnie postawę. On organizował festiwale nie dla siebie. On książkę, którą napisał i zatytułował „Moje festiwale”, nie napisał w formie książki o sobie. On tak przeżywał każde spotkanie z każdym z nas.
Nie tylko żył festiwalami i muzyką, i słuchaniem radia w nocy. Żył również dla studentów. Jedno spięcie, jakie miałam z Krzysztofem: To się zdarzyło przed Akademią Muzyczną, kiedy byliśmy w gronie z Tadeuszem [Wieleckim} i Krzysztofem Szwajgierem, i zadałam mu pytanie, które go niesamowicie dotknęło, zapytałam go: „Krzysztof, dlaczego ty już nie uczysz studentów? Oni cię tak strasznie potrzebują”. I on wtedy nie zapanował nad sobą i mnie skrzyczał, że ja nie rozumiem tego, jak strasznie go to boli, jak ja śmiem go o to pytać. Parę godzin po tym dzwonłi i przepraszał, ale ja wiem, że miał rację. To dla niego było strasznie ważne i to było strasznie głupie pytanie.
I teraz, jak myślę np. o festiwalu [„Warszawska Jesień”]. On też nie pisał np. artykułu o Festiwalu. On dla Festiwalu organizował koncerty. Pomysły-koncerty. On żył Festiwalem. On pisał książkę Chopinspira. O innych. Nie o sobie. On zebrał artykuły dotyczące „Warszawskiej Jesieni”. Zrobił film. Jeździł i rozmawiał ze wszystkimi kompozytorami. On NAS pytał i on NAS prezentował. NASZE poglądy.
A takim ostatnim argumentem jest moment, w którym musiał rzucić palenie. Dużo na ten temat rozmawialiśmy. To było dla niego strasznie trudne. I w pewnym momencie powiedziałam: „Krzysztof, poradziłeś z tym sobie! To wspaniały moment”. A on powiedział: „Wiesz… Tylko, że ja już nie jestem sobą. Bo jak paliłem papierosy, to ja żyłem pełnią”.
I ostatnia rzecz: Mnie się wydaje, że mogłaby powstać nagroda Związku Kompozytorów Polskich, nagroda ogólnopolska im. Krzysztofa Droby za najlepszy tekst z dziedziny krytyki muzycznej. Krzysztof ogromną rolę przywiązywał do krytyki. Uczył tego studentów najlepiej jak potrafił. Oni sami to potwierdzali mi wielokroć. Czasami miałam zajęcia ze studentami po zajęciach jego z nimi i oni opowiadali mi, jak uczył ich, czym jest dobra muzyka. Również z Andrzejem Chłopeckim wiele, wiele razy rozmawiali na temat braku dobrej krytyki w Polsce. To byłaby wspaniała nagroda dla kogoś, kto się tym zajmuje. O czym Krzysztof marzył i w którą to stronę chciał wychować studentów.