Learning the piano with Emma Baszak and Marta Furmanik at the Karłowicz State Music School in Katowice

Go to content
Back to articles list

Mówi Joanna Wnuk-Nazarowa
(W razie problemów technicznych z odtworzeniem pliku prosimy o użycie linku do kanału POLMIC na YouTube.)

Mielec kontra Katowice

Przesadzenie Krzysia do Katowic było samo w sobie traumatyczne, tym bardziej, że wszystko tam było na wyższym poziomie, wyższe i większe kamienice, większe i wyższe kominy… Nawet poziom katechezy! Kiedy wracał do domu, gdy tylko to było możliwe, brał mnie na spacery po Mielcu, miałem razem z nim liczyć wysokie, dymiące kominy, które wcale nie były takie wysokie. Liczyliśmy anteny telewizyjne, bardzo nieliczne, zapał musiał szybko wygasnąć. Nie miał szans z rzeczywistością – więc pojawił się impuls tworzenia swojego własnego miasta – którym było METROPOLIS.

Wkrótce po wyjeździe Krzysia do Katowic odwiedził moich Rodziców ksiądz katecheta. Okazało się, że Krzysiu kropnął list do księdza z pretensjami o słaby poziom jego nauczania, [że] On musi się wstydzić w obecności nowych kolegów. Rodzice się sumitowali, ksiądz się sumitował i wyjaśniał, że on przede wszystkim chciał nauczyć dzieci miłości do Boga.

 

Podwieczorek przy mikrofonie

Będąc w szkole muzycznej w Katowicach, Krzysiu uczestniczył w audycjach radiowych dla dzieci. Jak to On, teraz sam chciał coś wyreżyserować, zaaranżować. Padło na karykaturę „Podwieczorku przy mikrofonie”, bardzo w tym czasie popularnego programu radiowego Zenona Wiktorczyka, w którym występowały „wszystkie owoce morza” – takie variete. Mieliśmy do dyspozycji pierwszy wyprodukowany w Polsce magnetofon Melodia, fortepian, a ja też coś plastikowego, jakby fletnię Pana. Krzysiu dwoił się i troił, zmieniał głos, odgrywając różne postaci, korzystał z fortepianu (cokolwiek by to znaczyło), ja piszczałem na fletni na znak dyrygenta. Summa summarum, odnieśliśmy sukces, ale kolejnych podwieczorków nie przypominam sobie.

[Ze wspomnień brata, Bogusława Droby]