Roman Berger - Krzysztof Droba

Przejdź do treści
Powrót do listy artykułów

„Zmarł Krzysztof Droba…”

Bez wykrzykników piszę te słowa, bo usłyszawszy je, poczułem się jakoś tak, jakby mnie powiesili.

Moment duszenia. Strata gruntu pod nogami.

Moment solidarności ze Zmarłym, tak żywym!

Krzysztof: czułe serce, ostra myśl, troska o Dobro.

Kompozytor ludzi. Wyjątkowo wrażliwy, wyjątkowo życzliwy. „Prawdziwie zmierzający do prawdy” – by przywołać Romano Guardiniego definicję Osoby. Osoby w świecie, który „zdegradował człowieka do numeru”. Do „zera”.

W „parszywiejącym świecie” – tak napisał mi Krzysztof niedawno.

Spędziłem z nim większość mych długich lat – pod okupacjami. Jako „obcy” na rodzimej ziemi, sprzedanej po Pierwszej Apokalipsie. Jako „migrant” na obcej ziemi po Drugiej Apokalipsie. Między płotem kolczastym nad Olzą i płotem kolczastym nad Dunajem. Zastąpić rodzimą ziemię, „grunt pod nogami”, musiał Duch. „Wieje kędy chce”. Chciał, chwała Bogu, również przez te płoty.

Wiał Duch Wolności, zapośredniczony przez Osoby Wolne, bo „prawdziwie do Prawdy zmierzające”. Jak Krzysztof Droba.

„Śpij kolego w ciemnym lesie, Niech się Polska przyśni Tobie…”?

Nie! Krzysztof – człowiek wiary, czyli czynu, nie śpi! Działa! Wierzę, że On, Migrant z „parszywiejącego świata”, „z ciemności, które kryją ziemię”, jest już w Królestwie Światła i że otrzymał już azyl. I organizuje Polską Sekcję Związku Kompozytorów Niebiańskich. I równocześnie komponuje nowa edycję festiwalu „Młodzi Muzycy Wiecznie Młodego Miasta” - nowego Jeruzalem.

Kochany Krzysztofie, niedługo zgłoszę swą kandydaturę do Twego Związku, a w tej chwili dziękuję gorąco Panu Bogu, że pozwolił mi jeszcze tutaj spotkać się z Tobą. Bardzo mnie to Spotkanie podnosiło na duchu i pozwoliło przeżyć to i owo.

„Bóg zapłać”

Tobie.

Twój Roman Berger
 

List został odczytany na pogrzebie Krzysztofa Droby w Mielcu.