Nawiązuje pierwsze kontakty z twórcami i muzykologami litewskimi: Vytautasem Jurgutisem, a następnie Vytautasem Landsbergisem.
W końcu 1975, może w okolicy rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej, a może na wiosnę 1976 roku w okolicy Święta Zwycięstwa nad Faszyzmem zawitała do krakowskiej PWSM delegacja kompozytorów radzieckich. Od czasu do czasu miały miejsce takie „przyjacielskie wizyty”. W tym przypadku wizyta niezapowiedziana i zrozpaczona brakiem frekwencji dziekan I Wydziału Krystyna Moszumańska-Nazar wpadła na moje zajęcia błagając, żebym wziął studentów i ratował sytuację. Oczywiście poszliśmy i tych kilkanaście osób próbowało robić za publiczność. A spotkanie było ciekawe: kilku kompozytorów z różnych republik radzieckich, europejskich i azjatyckich, mówiło o życiu muzycznym u siebie. Nie wszyscy byli drętwi. Wśród nich kompozytor litewski Vytautas Jurgutis, który opowiadał – w związku z rocznicą – o Čiurlionisie (wszystko bez przykładów muzycznych). Po oficjalnym spotkaniu podszedłem do niego po jakieś dokładniejsze informacje. – U nas jest taki specjalista, który pisze książki o Čiurlionisie. I podał mi adres Vytautasa Landsbergisa. Napisałem do niego, a ten wkrótce przysłał mi albumowe wydanie utworów fortepianowych Čiurlionisa w swojej redakcji.
[w rozmowie z Kingą Kiwałą 2015]